Chrystus Zmartwychwstał. Prawdziwie Zmartwychwstał. Alleluja!
Tymi słowami od wieków Kościół ogłasza światu największą radość: śmierć została pokonana, a życie zatriumfowało. To nie tylko piękne słowa, to PRAWDA. Bo choć historia Zmartwychwstania wydarzyła się raz, jej echo rozbrzmiewa przez wieki. I rozbrzmiewa również dziś dzięki takim kapłanom jak nasz Ojciec Ryszard: franciszkanin, duszpasterz, przewodnik, ale też brat, który pochyla się nad nami z otwartym sercem.
„Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem.” (Mt 28,19-20)”
Te słowa Pana Jezusa pozostają żywe – są misją każdego kapłana. Niełatwą, ale piękną. Od początku była to droga pełna ofiary. Nie dla zaszczytów, nie dla wygody ale dla ludzi. I taka właśnie jest Twoja droga Ojcze. Na emigracji, gdzie łatwo poczuć się samotnym i zagubionym, Ty gromadzisz nas wokół Chrystusa. Sprawiasz, że czujemy się wspólnotą. Że mimo oddalenia od Ojczyzny pozostajemy rodziną wierzącą, modlącą się, żywą.
Podążasz śladem św. Franciszka z ogromnym sercem, gotów nieść Chrystusa tam, gdzie zdaje się, że pozostała już tylko cisza, samotność… a czasem i zwątpienie.
W szczególny sposób dziękujemy dziś za Twoją posługę w czasie Wielkiego Postu i Wielkanocy — tych tygodni, które wypełniły się modlitwą, milczeniem, ale też niezwykłym działaniem. Gdy my, wierni, pochylaliśmy się nad tajemnicą cierpienia, Ty Ojcze nie tylko ją głosiłeś, Ty nią żyłeś. Każda odprawiona Droga Krzyżowa (te krótsze i ta ekstremalna, w kościele i w plenerze), każda Msza Święta, każde kazanie, nabożeństwo Gorzkich Żali, każda spowiedź i każde spotkanie to była konkretna forma miłości. Nawet jeśli za nią stało zmęczenie, ból, duchowe zmagania i fizyczne ograniczenia nie przestawałeś iść. Nie przestawałeś służyć. Służyć także dosłownie, przemierzając dziesiątki kilometrów, zużywając litry benzyny. Ile tego było… tylko Niebo wie. I jeszcze coś więcej – jednoczysz, zbierasz nas jak paciorki różańca przy ołtarzu. Dzięki Tobie czujemy, że jesteśmy częścią polskiej wspólnoty na emigracji. Że nie jesteśmy sami.
Ojcze Ryszardzie, Ty nam dziękujesz. Za obecność, wspólnotę, śpiew. Twoje „dziękuję” kierowane do nas to piękny gest pokory. Ale to my jesteśmy ogromnymi dłużnikami Twojego czasu, sił i serca. Dlatego dziś chcemy mocno i wyraźnie powiedzieć Tobie: DZIĘKUJEMY! Za każde słowo otuchy, cierpliwość, uśmiech mimo zmęczenia, za odwiedziny, gdy było trudno. Za Twoje „Pan z wami”, które przywracało nadzieję. Za to, że byłeś. I że jesteś.
Z całego serca dziękujemy za trud, za franciszkańską prostotę i serdeczność. Za każde „pokój i dobro”, które nie jest tylko pozdrowieniem, ale rzeczywistością, jaką wnosisz w nasze życie.
Niech Zmartwychwstały Chrystus będzie dla Ojca siłą, odpoczynkiem i światłem na dalszą drogę. Niech każdy dzień tej pięknej, choć trudnej misji, będzie stokrotnie wynagrodzony.
Otaczamy Ojca wdzięcznością, modlitwą i serdeczną życzliwością.
Raz jeszcze z serca dziękujemy i prosimy:
Trwaj z nami, bo dziś, bardziej niż kiedykolwiek, potrzebujemy duszpasterza, który po prostu jest.
Pokój i dobro, Ojcze Ryszardzie.