W 1223 roku, we włoskim Greccio, św. Franciszek po raz pierwszy postanowił „odtworzyć” grotę Narodzenia Jezusa w Betlejem. Wraz z prostymi ludźmi z okolicy przygotował pierwszą, żywą szopkę.
Jak pisze zakonnik i kronikarz, Tomasz z Celano (1190-1260), w dzikim krajobrazie Monte Lacerone, „Biedaczyna z Asyżu” pragnął „przynajmniej jeden jedyny raz ujrzeć na własne oczy narodziny Bożej dzieciny”. To musiało być niemal ekstatyczne nocne świętowanie, które Franciszek z Asyżu zorganizował w nocy 25 grudnia 1223 roku w pobliżu górskiej wioski Greccio. Pierwsza udokumentowana uroczystość́ jasełkowa została tak opisana: „Mężczyźni i kobiety z tego regionu przygotowali świece i pochodnie najlepiej jak potrafili z radosnymi sercami, aby oświetlić tę noc, która rozświetliła wszystkie dni i lata błyszczącymi gwiazdami”, napisał Tomasz z Celano.
Żłóbek został „przygotowany, siano przyniesione, wół i osioł przyprowadzone. Prostota jest uhonorowana, ubóstwo wywyższone, pokora pochwalona, a Greccio staje się niejako nowym Betlejem”, zapisał kronikarz. I dalej: „Las rozbrzmiewa głosami, a skały odbijają się echem radości. Bracia śpiewają i oddają Panu należną chwałę a cała noc rozbrzmiewa radosnymi okrzykami”.
W nocy 25 grudnia 1223 roku, w grocie niedaleko Greccio, Franciszek w czasie Mszy św. jako diakon śpiewał Ewangelię i głosił kazanie jakby w duchowej ekstazie, aby upamiętnić narodziny Zbawiciela. Wzdychając, „pełen głębokiego smutku, drżąc ze świętej pobożności i przepełniony cudowną radością̨”, mówił o „dzieciątku z Betlejem”. I za każdym razem, wypowiadane przez niego „Betlejem”, brzmiało „jak głos młodego baranka”, wspominali zachwyceni świadkowie tego wydarzenia.
Święty mówił: „Chcę zobaczyć na własne oczy, tak namacalnie, jak to tylko możliwe, gorzkie trudy, które musiał cierpieć́ Jezus nawet jako małe dziecko, gdy został złożony w żłobie z wołem i osłem u boku, i gdy został złożony na sianie”. Nikomu nie przeszkadzało, że w tej pierwszej uroczystości jasełkowej nie było Maryi i Józefa. Uczestniczyli w niej matki i ojcowie, biedni pasterze. Dla nich ważniejszą była wiara w rzeczywistą obecność Chrystusa podczas tej niezwykłej uroczystości. W grocie, w której odbywała się uroczystość́ Narodzenia Pańskiego, malowidło ścienne przedstawia Dzieciątko w żłobie, ołtarz z chlebem i winem oraz klęczącego przed nim św. Franciszka.
Kronikarz odnotował też, jak ważną rolę odegrało siano, które podczas uroczystości leżało w żłobku Zbawiciela. Uczestnicy zabierali je ze sobą do domu jako religijną pamiątkę. Niektórzy karmili nim swoje zwierzęta, a według legendy chore zwierzęta w okolicy po zjedzeniu siana ze Żłóbka powracały do zdrowia. Również̇ kobiety cierpiące na silne i długotrwałe bóle porodowe „kładły na sobie siano i były w stanie szczęśliwie urodzić”.
Obchody wywarły duże wrażenie na ludziach, którzy tam byli. Wkrótce potem w kościołach pojawiły się przedstawienia narodzin Chrystusa, pojawiły się ruchome szopki, które ustawiano tylko w okresie Bożego Narodzenia. Nawet dziś, w zlaicyzowanych społeczeństwach Europy Zachodniej, bożonarodzeniowe jasełka są często uczęszczanymi wydarzeniami kościelnymi. Dlatego też papież Franciszek „cudownemu znakowi żłobka” poświęcił swój list apostolski „Admirale signum”. Aby go podpisać́, 1 grudnia 2019 roku imiennik świętego udał się osobiście do klasztoru franciszkanów w Greccio. „Nie jest ważne, jak się przedstawia żłóbek” – zawsze tak samo lub każdego roku inaczej – „ważne jest, ze przemawia on do naszego życia”, zaznaczył papież. Tak jak tamtej grudniowej nocy w 1223 roku.