Wczesnym rankiem wyruszyliśmy w dalszą podróż, zostawiając za sobą gwar i monumentalne świątynie Wiecznego Miasta. Droga prowadziła nas ku górom i spokojowi. W miarę oddalania się od stolicy zmieniał się też krajobraz: z miejskiego zgiełku w łagodne wzgórza, z równin w skaliste wzniesienia Apeninów. Wjechaliśmy w region Abruzzo, nazywany często sercem Włoch, krainę surowego piękna.
Po kilku godzinach dotarliśmy do niewielkiej miejscowości Manoppello, ukrytej pośród wzgórz. To tutaj, w niepozornym, skromnym kościółku Sanktuarium Świętego Oblicza, znajduje się niezwykła relikwia – Chusta z wizerunkiem twarzy Pana Jezusa, nazywana też Volto Santo. Już sam widok tego miejsca budził zachwyt swoją prostotą i ciszą. Nie było tu złota ani przepychu, tylko pokorna świętość, która przenikała wszystko.
Zanim weszliśmy do środka, ojciec Ryszard skierował do nas krótkie, ale poruszające słowa:
„Niech to spotkanie będzie czasem, w którym pozwolimy się odkryć Jezusowi. On nie tylko patrzy na nas, On nas naprawdę widzi.”
Te słowa stały się kluczem do naszego spotkania z Bogiem. Wpatrując się w Święte Oblicze każdy z nas mógł poczuć, że Jezus naprawdę patrzy osobiście, z miłością i czułością, której nie sposób opisać. Jego spojrzenie, łagodne a zarazem przenikające do głębi uzdrawiało serce, koiło niepokój, budziło nadzieję.
Niektórzy trwali w ciszy, inni modlili się łzami. Każdy przeżył to spotkanie inaczej ale wszyscy czuliśmy, że to nie my patrzymy na Chrystusa, lecz to On patrzy na nas.
Historia Świętego Oblicza sięga XVI wieku, gdy chusta o tajemniczym pochodzeniu trafiła do Manoppello. Naukowcy potwierdzają, że obraz nie został namalowany ludzką ręką. Wizerunek nie posiada pigmentu, a twarz widoczna jest z obu stron tkaniny. Wielu uważa, że to właśnie Chusta z Grobu Pańskiego, ta sama, którą Apostoł Jan ujrzał w pustym grobie.
Wychodząc z sanktuarium nieśliśmy w sercu coś niezwykłego – poczucie bliskości Boga, który naprawdę żyje i jest obecny. W tej ciszy miejsca miało się wrażenie, że zostało ono stworzone właśnie po to, by człowiek mógł spotkać się z Nim twarzą w twarz. Tu można było doświadczyć prawdziwej przemiany, wielkich emocji.
Po głębokim doświadczeniu spotkania ze Świętym Obliczem Jezusa wyruszyliśmy w dalszą drogę, kierując się ku Lanciano, gdzie miał miejsce najstarszy i najbardziej znany cud eucharystyczny na świecie. I znowu mijaliśmy malownicze krajobrazy gór i dolin Abruzji. Jechaliśmy w ciszy i poczuciu wdzięczności.
Lanciano również przywitało nas spokojem i prostotą włoskiego miasteczka. W niewielkim kościele św. Franciszka przechowywane są relikwie cudu eucharystycznego, który wydarzył się w VIII wieku. Według przekazu, kapłan sprawujący Mszę Świętą zwątpił w prawdziwą obecność Chrystusa w Eucharystii i w tym momencie Hostia przemieniła się w Ciało, a wino w Krew. Relikwie te, zachowane do dziś, są widocznym znakiem realnej obecności Jezusa.
W tym wyjątkowym miejscu uczestniczyliśmy w Mszy Świętej, w kaplicy położonej blisko relikwii. Ojciec Ryszard był wyraźnie poruszony ich bliskością. W czasie kazania skierował do nas piękne słowa, które na długo pozostaną w pamięci. Mówił, że Eucharystia to nie tylko przyjmowanie Komunii Świętej lecz przede wszystkim, pozwolenie się odkryć Bogu tak, jak pozwoliliśmy się odkryć Jego spojrzeniu w Manoppello.
Przypomniał, że pierwszy cud eucharystyczny dokonał się w Wieczerniku, gdy Pan Jezus wypowiedział słowa: „To jest Ciało moje… to jest Krew moja.” W Lanciano natomiast widzimy drugi cud – potwierdzenie, że te słowa pozostają prawdą po wszystkie wieki. Podkreślił również, że ważność Eucharystii nie zależy od naszej wiary, ona dzieje się naprawdę, niezależnie od naszych wątpliwości, nastrojów czy rozproszeń. Ona się DOKONUJE.
To były bardzo poruszające słowa. W milczeniu, wpatrzeni w Ciało i Krew Pańską, na nowo zrozumieliśmy, że Eucharystia jest żywą obecnością Boga pośród nas, tym samym Chrystusem, którego Oblicze widzieliśmy rano.
Wychodząc z kościoła czuliśmy głęboki spokój i wdzięczność. Ten dzień był wyjątkowy. Pełen ciszy, modlitwy i tajemnicy. Był jak spotkanie z samym sercem wiary: z Jezusem, który żyje, patrzy na nas i naprawdę jest z nami, obecny pod postacią chleba i wina.
Spojrzenie Jezusa z Manoppello i Jego obecność w Eucharystii w Lanciano dopełniały się wzajemnie tworząc jedno wielkie świadectwo miłości Boga do człowieka.